Odcinek 2: Zrób pierwszy krok, by Twoja głowa pracowała na rzecz Twojej firmy
Mówi się, że w każdej firmie szef jest wąskim gardłem. Z dzisiejszego odcinka dowiesz się, co zrobić, żeby nie było tak w przypadku Twoim i Twojej firmy. Będziemy rozmawiać o tym, jak ważne jest przygotowanie NIE Twojej firmy, ale CIEBIE jako Szefa. To jak myślisz o sobie, o swoim życiu prywatnym oraz zawodowym będzie wpływało na to, jak funkcjonuje Twoja firma.
Dzisiaj na tapet idzie pozornie proste, ale tak naprawdę bardzo trudne ćwiczenie dla Twojej głowy. Ćwiczenie to pomoże Ci odpowiedzieć Ci na kilka kluczowych pytań na wstępie:
- Co będzie, jeśli odejdę z mojej firmy?
- Jak będzie wyglądał mój dzień?
- Czym będę się zajmować poza typową pracą?
Poznasz też przykłady przedsiębiorców, którzy dorastali do zmiany w firmie – może odnajdziesz się w jednym z nich?
Na koniec odcinka wspominam również o Sławku, szefie firmy budowlanej, i jego sposobie podejścia do Exit Strategy.
Zapraszam do wysłuchania! Czuję (po powtórnym wysłuchaniu!), że to będzie dla Ciebie dobry odcinek!
Transkrypcja
Cześć! W tym odcinku będę mówiła o tym, w jaki sposób zrobić pierwszy krok, czyli w jaki sposób Ty jako szef/szefowa w swojej firmie, możesz powoli przechodzić, na razie na bazie mentalnych myśli, takiego psychicznego przygotowania, ale w jaki sposób możesz powoli przechodzić do swojej strategii wyjścia z firmy? To wszystko się zaczyna w głowie. W poprzednim odcinku mówiłam o tym, że ryba się psuje od głowy, czyli to jak Ty jako szef/szefowa myślisz o swojej firmie, o swoim życiu prywatnym i zawodowym, siłą rzeczy będzie się przekładało na to, jak ta firma funkcjonuje. Tu można by powiedzieć jest niemalże matematyczny, równa się. Przez 14 lat pracując w biznesie widzę, że jeśli szef jest uporządkowany, to w firmie również panuje porządek. To dotyczy zarówno pracy jego jako osoby, jako szefa, ale też ten porządek siłą rzeczy jest czymś, co się wymaga, co jest wymagane od pracowników, czyli dotyczy to w miarę możliwości porządku, jeśli chodzi o biurka, porządku jeśli chodzi o kuchnię w biurze. Dotyczy to w miarę możliwości takiego porządku pomiędzy wysyłanymi plikami w kanałach komunikacji, w umowach z klientami, w różnych takich kwestiach prawniczych, formalnych. Jeśli zaś szef jest taką osobą bardzo spontaniczną, rzucającą pomysły, zmieniającą co chwilę zdanie, to też taka kultura organizacyjna siłą rzeczy w tej firmie panuje. Czyli można przyjść i coś inspirującego, kreatywnego rzucić, natomiast nie zawsze znajduje to rację bytu później we wdrożeniu. No bo jeśli szef nie ma takiego talentu do egzekwowania, do tego, żeby docisnąć dany temat, dany projekt, to on gdzieś tam w międzyczasie będzie się po prostu pomiędzy korytarzami, od jednego do drugiego ucha będzie przekazywany, ale finalnie niewiele się z nim zadzieje.
Czyli ryba psuje się od głowy i dzisiaj powiemy o tym, jak pierwszy krok Ty jako przedsiębiorca możesz zrobić właśnie pracując ze sobą mentalnie. To nie jest tak, że trzeba mieć bardzo dobrze przygotowaną firmę i później zrobić sobie Exit Strategy. To jest tak, że my musimy jako szefowie sami najpierw się tego bardzo dobrze do tego przygotować, ułożyć sobie pewne standardy, procedury w firmie i później siłą rzeczy to strategii wychodzi jakby samo. Jak ja uczę sprzedaży w różnych działach, w korporacjach, w sektorze MŚP, to zawsze mówię, że nie jest sztuką nauczyć się techniki finalizacji tej sprzedaży, jak domknąć tą sprzedaż, jak sprawić, żeby klient podpisał umowę, zrobił przelew na konto. To nie jest sztuką. Sztuką jest prowadzenie tak tej transakcji sprzedażowej, żeby ona nam się finalizowała sama. Czyli naturalnym procesem jest to, że dochodzi do sprzedaży produktu.
I tutaj, w tym odcinku opowiemy o tym pierwszym kroku właśnie po to, żeby naturalnym procesem w Twojej firmie, w pierwszej, którą założyłaś, założyłeś, ale i w każdej innej, dziesiątej i dwudziestej, którą być może będziesz współprowadził, czy będziesz chciał być członkiem czy członkinią zarządu, to w każdej jednej firmie, żeby wiedzieć, że tak ma być ten biznes poukładany, żeby z miejsca mieć to Exit Strategy. My dzisiaj popracujemy nad tym mentalnie, dlatego że z moich doświadczeń wynika, że to jest właśnie największy problem, że mnóstwo przedsiębiorców mogłabym wymieniać ich w setkach, bardzo chciałoby odejść z operacyjnej formy prowadzenia biznesu, ale jest to wszystko tak zrobione, że jak zarzucą zasadę, to sami jej później nie będą przestrzegać. To jest taki paradoks. Jeśli chcemy coś nowego wprowadzić to oczywiście ludzie będą patrzyli w naszym zespole, nasi klienci wokół naszej firmy będą patrzyli, czy my sami naprawdę damy radę to zrobić, to wdrożyć. To zaskoczenie nas samych, czyli zrobienie czegoś najpierw w naszej głowie, bardzo solidne postawienie fundamentów pod naszą psychikę, pod nasze zachowanie w biznesie jest absolutnie pierwszym krokiem do skuteczności Exit Strategy. Bo jeśli tego nie zrobimy to dojdzie do takiej sytuacji, w której firma będzie gotowa, ale Ty jako szef nadmiernie będziesz starał się tę firmę ograniczać, kontrolować, sprawdzać codziennie, nie ufać, odwracać ją o 180 stopni.
Czyli pracownik z pełną świadomością podejmie decyzję, będzie przygotowany na ewentualny błąd i będzie umiał wziąć za ten błąd odpowiedzialność, a Ty, ponieważ mentalnie nie przeszedłeś przez tą czy nie przeszłaś przez tą opcję tej Exit Strategy, no po prostu mu tego zabronisz. Będziesz wkładał kij w mrowisko. I to jest właśnie taka sytuacja, w której czasami firma potrafi wyprzedzić samego szefa, bardzo zresztą niebezpieczna, bo ona kończy się odejściem z miejsca pracy najlepszych ludzi. Najlepsi ludzie dotykają sufitu, w swoim zespole nie mogą już się rozwinąć, nie są ich skrzydła odpowiednio szeroko otwarte i z tej firmy uciekają. Jak zatem zrobić ten pierwszy krok, żeby się przygotować mentalnie? Tutaj będę mówiła Wam o case'ach, czyli o konkretnych studiach przypadku jak to dokładnie, krok po kroku można przeprowadzić ze swoją własną głową. Pierwsza taka myśl to jest zrobienie sobie po tym podcaście ćwiczenia, które nie powinno się skończyć refleksją, nie powinno być tylko i wyłącznie przemyśleniem tematu, ale powinno być zapisane. Jak wyglądałby Twój idealny dzień? Wbrew pozorom to ćwiczenie jest bardzo głębokie, ponieważ okazuje się, że jeśli ten idealny dzień powielić razy 365 dni w roku, to nie mamy czasami na te dni pomysłu.
Na początku jest tak, że "kurcze spałbym do 10", ale przecież nie spałbyś do dziesiątej każdego dnia. No chyba, że kładałbyś się czy kładłabyś się spać o drugiej, trzeciej w nocy. Natomiast co do zasady, jeśli jesteś osobą, która ma pełni sił, werwę, jakąś chęć do życia, to gdzieś ten swój czas trzeba ulokować. Na początku oczywiście można powiedzieć zajmę się swoim zdrowiem, pójdę spędzić więcej czasu ze swoimi dziećmi, z rodziną. Ale tak naprawdę jak masz zbyt dużą lukę, co z tobą będzie, to będziesz sabotować sam siebie i chodzenie do pracy stanie się klasyczną wymówką. To jest tak jak niektórym osobom może się nie układać w domu i wtedy wejście do pracy jest odskocznią. To jest coś innego i w tej pracy możemy rzeczywiście bardzo dużo zadań wziąć na siebie, na nasze barki - za dużo. Dlaczego? Dlatego, że kiedy wracamy do domu, to mamy stres, którego nie chcemy przeżywać. Nie podoba nam się nasze życie domowe, więc uciekamy po prostu w pracę, a tu nagle może Ci się okazać, że Ty, szefie przestaniesz być potrzebny, że Ty szefowa będziesz osobą, która jest zbędnym ogniwem w swojej własnej firmie. Czyli niektóre osoby mają czy mogą mieć problem. Ty też taki problem możesz mieć, że przytłoczy Cię ta myśl "i co dalej"? Przytłoczy Cię taka perspektywa spojrzenia, że jest przed tobą sukces i że zbudowałaś/zbudowałeś coś większego od siebie. Coś, co jest (nie użyję hasła perpetuum mobile), ale coś, co działa w miarę bez Twojej codziennej kontroli. I nad tym właśnie sukcesem należy się pochylić z oklaskami. A jeśli nie ma się tego odpowiedniego mindset'u, to człowiek zaczyna albo chorować, bo za dużo czasu wolnego, albo nadmiernie kontrolować, albo zaczyna mieć problemy z pewnością siebie, bo już nie jest taki przydatny. I to nastawienie mentalne do odejścia z firmy jest kluczowe.
Co będzie, kiedy Ty odejdziesz z firmy? Jak będzie wyglądał Twój typowy dzień pracy? No pracy, bo w pewien sposób będziesz pracował, ale też będziesz robił poza godzinami coś innego. Jak to będzie po prostu wyglądało, jak Ty byś chciał. I bardzo polecam, żebyś sobie naprawdę napisał/napisała na kartce w jaki sposób Ty to widzisz - godzinami, rysunkiem, można sobie zrobić kolaż różnie moi klienci pracują, ale ta myśl tego idealnego dnia musi być. I muszę się przyznać, że ja przez naprawdę wiele miesięcy, to nie jest jakaś naciągana historia - absolutnie - ja przez wiele, wiele miesięcy nie wiedziałam, co ja z tą luką czasową zrobię. Znaczy wiedziałam, że tak nie może być, o czym mówiłam w pierwszym odcinku. Wiedziałam, że życie polega na innych aspektach niż tylko i wyłącznie realizowanie swojej kariery zawodowej. Natomiast ja do końca nie wiedziałam, co ja chcę w tym dniu robić. Miałam taki stan, wiem czego nie chcę, ale nie do końca wiedziałam, co chcę. I pamiętam, jak odpowiadałam sobie sama na to pytanie i byłam pewna, że chcę biegać, ponieważ ja trenuję bieganie amatorsko, wiedziałam, że w moim idealnym dniu jest bieg. Wiedziałam, że w moim idealnym dniu jest dużo rzeczy związanych właśnie z troską o swoje ciało, czyli że tam jest spacer, a jeśli nie spacer, to jakaś gimnastyka, a jeśli nie gimnastyka, to jakieś wyjście na saunę, zatroszczenie się o to, żeby doszło do regeneracji takiej fizycznej i psychofizycznej organizmu. No ale ok, no ile możesz biegać? Wstaję rano, wyprawiam dzieci do szkoły, idę na bieg. Wracam z tego biegu, to to nie jest godzina piętnasta, że dzieci wracają spokojnie ze szkoły do domu. Coś trzeba w tym czasie zrobić.
Następną rzeczą, nad którą się bardzo długo mentalnie pochylałam, to jest to, że dostałam od (jestem osobą wierzącą, więc o tym powiem) od Boga talenty. Każdy z nas dostał. Czy jesteście osobami wierzącymi, czy nie, każdy z was ma jakieś talenty od wszechświata, tak to nazwijmy. I teraz mając te talenty, uważam, że to jest bardzo niegrzeczne w stosunku do samego siebie, ale i do wszechświata, że z tych talentów nie korzystamy, że my te talenty marnujemy. Czyli ja mając pewien talent, tak uważam, do motywowania ludzi, do ich inspirowania do różnych zmian w swoim życiu, szeroko pojętego życia zawodowego, prywatnego. Mając taki talent, mówię przecież nie idąc do mojej pracy ja ten talent zmarnuje. To jest niefajne. Niektórzy ludzie nie potrafią, nie mają takiej siły przebicia, energii, przebojowości, co często mi mówicie na szkoleniach, takiej charyzmy. I ja teraz z tą charyzmą zamknę się w czterech ścianach, ponieważ nie pójdę do pracy, nie podzielę się nią z uczestnikami szkoleń. I to była taka druga moja myśl, którą musiałam sobie przepracować bardzo głęboko w głowie: co zrobić z tymi talentami? W jaki sposób, mając (uwaga) 38 lat, nie zmarnować życia? I tu dotykamy kolejnej rzeczy, z którą musiałam się osobiście zmierzyć, mentalnie myśląc o moim typowym dniu. Co pomyślą o mnie inne osoby? Jak ja się będę czuła będąc w sile wieku, gdzie mnóstwo osób robi karierę w tym właśnie wieku zawrotną. Tak się mówi, że 38-latkowie, 45-latkowie to są osoby, które mają życie przed sobą, jeśli chodzi o życie zawodowe. Dzieci są w pewien sposób odchowane, jeśli ktoś już na dzieci się uprzednio zdecydował, to jest taka przestrzeń, która się nagle pojawia, bardzo dużej ilości czasu wolnego, bo już dzieci zajmują się same sobą. To są często osoby w wieku nastoletnim i zwalnia się ogromna przestrzeń dla rodziców. Wtedy się właśnie człowiek zaczyna koncentrować nad tym, jak wygląda jego małżeństwo, jakie są pasje, jakich ma przyjaciół, znajomych i czy to życie, którym żyje, jest na tyle dla niego satysfakcjonujące. No i jeśli ta przestrzeń się pojawia to człowiek ucieka w pracę. Więc moim takim krokiem mentalnym, w tym moim typowym dniu pracy było to, co sobie o mnie inne osoby pomyślą, czyli "kurczę, czy tej Marcie nie uderzyła woda sodowa do głowy?".
I teraz uczę tego, sama tego uczę - jestem psychologiem, że my żyjemy dla siebie. My nie żyjemy dla tych wszystkich osób, które coś o nas mówią, chyba że są to dla ciebie osoby znaczące, one są dla ciebie bliskie. Wtedy ich opinia jest bardzo cennym źródłem feedbacku. Trzeba się z tą opinią zmierzyć, móc ją zaakceptować, poddać refleksji, być może coś zmienić u siebie. Więc takie też miałam założenie. Jeśli moim bliskim nie będzie to przeszkadzało, co więcej, jeśli moi bliscy uznają, że to jest wartość, że mama jest więcej czasu w domu (z perspektywy dziecka), żona jest mniej zmęczona (z perspektywy męża), czy moi pracownicy w zespole mają więcej przestrzeni, żeby rozwinąć skrzydła (to też są dla mnie bliskie osoby i one też mają ogromny profit z tego, że szefowa się nie wtrąca i nie pokazuje palcem i można zaproponować swój pomysł, a nie ten, który wymyślono z góry przez centralę, tak to nazwijmy), jak widzę ogromną korzyść tutaj dla pracowników i dla całego mojego najbliższego otoczenia, to dlaczego miałabym brać pod uwagę wszystkich innych? My żyjemy dla siebie i to też było coś, co ja w tym moim idealnym dniu, w tej mojej przemianie mentalnej musiałam w jakiś tam sposób sobie w głowie poukładać. I to jest taka pierwsza rzecz, czyli tworzysz jakąś pracę, gdzie piszesz o swoim idealnym dniu i niech ta praca tyle ile potrzeba w Twojej głowie siedzi. To znaczy ona ma być materialna w tym sensie, że musi być to fizycznie praca, ale niech ona Ci pracuje. Połóż ją gdzieś na szafce nocnej, niech ona będzie z Tobą, jeśli lubisz dłuższe kąpiele, jeśli wychodzisz na spacer, niech ona będzie z Tobą myślami, bo to jest w moim odczuciu jeden z najważniejszych kroków dlaczego robimy Exit Strategy.
I to jest bardzo dojrzałe, żeby poznać odpowiedź na to pytanie. To nie przychodzi większości ludzi ot tak, jakby za strzeleniem palcami. Kolejnym ruchem, jak już to mamy, jest wzbudzenie Twojego poziomu motywacji do tej zmiany. I muszę Wam powiedzieć, że miałam i mam po dziś dzień bardzo, bardzo różnorodne grono klientów, przedsiębiorców i być może w jednym z tych case'ów, w jednej z tych typologii klientów odnajdziesz siebie. Są, słuchajcie tacy klienci, na pewno jeśli Ty sprzedajesz, to też takich klientów masz, którzy dzwonią, wszystko potrzebują na już, natychmiast chcą się spotkać, chcą, żebyś im przesłał/przysłała ofertę. Wyglądają, że są czerwoni, gorący do dokonania zakupu. I Ty potrafisz czasami nie mając doświadczenia, rzucić wszystko, obsłużyć tego klienta, czyli wysłać ofertę, oddzwonić, napisać maila, dokładnie opisać jak będzie wyglądała usługa, cały proces czy produkt. Postawisz po prostu połowę swojego dnia i połowę swojej firmy sztywno do boju, a tu się okazuje, że ten klient mówi "a jednak nie, sorry" albo " wie Pani co, no nie zapoznałem się jeszcze z tym mailem". I to są właśnie takie sytuacje, jeśli ich doświadczasz, które warto sobie uporządkować w głowie, w swoim biznesie, jak to dalej zrobić. Jeśli to jest w ogóle dla Ciebie ciekawe, to zostaw komentarz, to ja na ten temat z przyjemnością też nagram odcinek. Natomiast dlaczego o tym mówię? Mówię o tym, że dokładnie tak samo jest z naszą motywacją, że czasami chcemy zrobić to Exit Strategy, bo mamy ogromne wkurzenie z jakiegoś tytułu, z pracy. Jesteśmy przemęczeni, dawno nie byliśmy na urlopie, mamy taką sytuację, że wszyscy wokół, tak nam się wydaje, tryskają energią, chodzą na fitness, wstają rano, biegają po plaży, mają 15 spotkań i dają radę. Jeszcze zarabiają przy tym jakieś tryliony euro czy dolarów czy złotówek. Nam się tak przynajmniej wydaje. No a my tego nie mamy i wtedy dostajemy takiego wkurzenia i sobie myślimy "to już koniec, nie chce prowadzić tej firmy", a jak to mija, jak to wkurzenie Ci minie, to dalej nic z tym nie robisz. To jest taki taki typ klienta, czyli sinusoidalny, bardzo wysoko do góry, duża motywacja i za chwilę to spada.
Dlaczego o tym kliencie mówię? Dlatego, że jeśli tak jest z Twoją motywacją, jeśli to jest u Ciebie standardowy mechanizm, to po pierwsze żebyś sobie pomyślał, że nie ma nic w tym jakoś super złego. Tak niektórzy ludzie funkcjonują, ale dla Ciebie jest bardzo ważne, żeby jak najwięcej robić w tym piku maksymalnego wkurzenia. Czyli nie odkładać, nie mówić sobie "to przejdzie", tylko jak te wszystkie emocje u Ciebie są wysokie, to właśnie wtedy podejmij działanie, bo jeśli one opadną, to być może nigdy tego nie zrobisz. Albo będziesz sobie zarzucał z frustracją czy zarzucała, że "kurczę, miałam to zrobić, nie zrobiłam" i wtedy poczucie winy, no bo się w tym piku, w tym szczycie tych emocji tego nie zrealizowało. Czyli jak pracujesz nad sobą, mentalnie jesteś w tej kategorii przedsiębiorcy, który jak czasami Cię coś weźmie, po prostu c*olera jasna i wiesz, że jak nie zrobisz czegoś od razu to odpuścisz, to właśnie wtedy pisz typowy dzień pracy. Właśnie wtedy wykonuj ćwiczenia. Właśnie wtedy sobie załącz jeszcze raz podcast. Właśnie wtedy możesz do mnie napisać na Facebook'u, że potrzebujesz jakiejś porady, wsparcia, czy na LinkedIn'ie. Właśnie wtedy wykorzystaj ten pik emocjonalny. Tak samo jest ze sprzedażą. Wtedy nie mówimy do klienta, który jest bardzo gorący, Wie pan co, ja panu wyślę ofertę jutro, a zadzwonię w piątek, czyli za 5 dni, tylko mówimy dzisiaj będzie pan miał ofertę, ja zadzwonię do pana za 20 minut, pomogę panu dokonać tego zakupu, żeby to przyszło jak najszybciej, jak najsprawniej. To jest tak samo.
Czyli ta Twoja motywacja do Exit Interview, jeśli jest wysoka, jest w piku, to po prostu zgromadź wszystkie możliwe środki, kliknij enter i kup tą ofertę tak jakbyś był klientem, czyli przeczytaj książkę, napisz wiadomość, powiedz koniec, wyślij do pracowników maila, że tego i tego od dzisiaj nie robisz i trzymaj się tej zasady sztywno. Drugi typ klienta, z którym na pewno się mierzycie to jest taki klient, który po prostu czeka, zwleka tygodniami, żeby nie powiedzieć, że miesiącami, a nawet latami. To jest taki ser, który jest, przepraszam za wyrażenie, długo dojrzewający. To wcale nie są klienci, czy jeśli ty jesteś takim typem, to wcale też nie są źli klienci. To są osoby, które po prostu potrzebują więcej czasu. One potrzebują zdobycia więcej zaufania, chciałyby może przeczytać więcej opinii, rekomendacji, muszą dojrzeć w tym swoim procesie. Nie wolno tych osób opuścić w tym procesie, ponieważ wtedy, kiedy Ty przeprowadzasz tą osobę przez 75% procesu i nie dociśniesz do 25%, to sprzedażowo ta osoba Ci ucieknie, czyli ktoś inny zgarnie Twoją śmietankę. Mamy wtedy takie zjawisko, że u Ciebie ta osoba jest prowadzona w procesie sprzedażowym przez 3 miesiące, a kupuje w 4 miesiącu, czyli po tych 3 miesiącach od kogoś innego. Dlaczego? Być może czegoś nie dopilnowałeś już w dociśnięciu, nie wytrzymałeś odpowiednio jej tempa, tak długo jak ona potrzebowała. I tak samo jest u nas jeśli chodzi o to Exit Strategy, o tą pracę mentalną, do której Cię dzisiaj w tym odcinku zachęcam. To znaczy być może jesteś osobą długo dojrzewającą i mówisz do mnie, tak jak bardzo dużo moich klientów mówi, że coś się nie da zrobić. Nie, z tą moją główną księgową to nie dojdziemy do porozumienia. Nie, moi klienci nie będą w stanie zaakceptować podwyżki cen. Nie, ta osoba się nie nauczy zarządzania, ponieważ ona ma takie, a nie inne podejście do drugiego człowieka. Ja w to nie wierzę. Albo te osoby bardzo często mi mówią "Marta, ale w moim domu z tymi dziećmi ja nie jestem w stanie chodzić wcześniej spać". A jak się choć wcześniej spać, to jest się po prostu efektywniejszym, bo się nie pracuje wieczorami. Często, jak przychodzą właśnie przedsiębiorcy, mówią, że biorą pracę do domu, otwierają komputer o 21, 22, czy 23, bo dzieci zasną i wtedy jest chwila przestrzeni. To jedną z rzeczy, o które ja proszę, to jest właśnie, żeby zakończyć taki dzień pracy o dwudziestej drugiej, tak żeby definitywnie skończyć z tym zjawiskiem, o ile oczywiście to nie jest twoja standardowa godzina pracy. Bo być może masz biznes, który właśnie polega na organizacji imprez masowych, które o tej godzinie się dopiero rozkręcają. Natomiast jeśli to nie jest Twoja typowa godzina pracy, to ja bardzo uczulam, żeby ta higiena została zachowana. I wtedy te osoby mi mówią "nie, że to nie przejdzie" itd. I to też jest w porządku. Trzeba mieć tutaj wówczas do siebie cierpliwość. Po prostu, najzwyczajniej w świecie.
Czyli trzeba sobie powiedzieć "nie muszę robić Exit Strategy w grudniu tego roku. W ogóle nawet nie muszę robić Exit Strategy w przeciągu najbliższych trzech lat, bo moja firma mnie potrzebuje, bo to jest dla mnie za szybko. Ale dzisiaj ją zakładam z myślą, że za siedem lat nie chcę tak pracować i że za siedem lat chcę mieć możliwość chociaż częściowego odsapnięcia i przekazania sterów dotyczących mojej firmy w inne ręce". I to jest bardzo w porządku i często moi klienci z tą właśnie perspektywą naprawdę wiele rzeczy w swoim życiu wygrywają, ponieważ zakładamy, że ich Exit Strategy zajmie hipotetycznie trzy lata, a robią swoje Exit Strategy w półtora roku regularnych konsultacji, wsparcia i okazuje się, że wyrobili się po prostu wcześniej. Mogą dalej pracować w firmie, jeśli chcą, ale i oni, i firma są na to gotowi. Więc to jest taki kolejny mentalny stosunek do wyjścia z firmy, który warto sobie pomyśleć, jaką Ty masz na to strategię. I pomiędzy tymi dwoma rodzajami klientów, czyli inaczej podejść psychologicznych, mamy środek i ten środek to są po prostu takie osoby, które do niektórych rzeczy się zapalają od razu, a do niektórych rzeczy się w ogóle nie zapalają, bardzo długo dojrzewają i czasami nie dochodzi nawet dana rzecz do skutku.
Czyli to jest tak, że trudno sobie zidentyfikować tą motywację. Gdybym miała mówić do Ciebie jako do przedsiębiorcy, do szefowej czy szefa firmy, to mówiłabym, że musisz popatrzeć na ile rezultatów Ty swoich dowozisz i czy to Exit Strategy dla Ciebie jest czymś rzeczywiście bardzo istotnym. Bo jeśli nie jest, to nie ma co się oszukiwać. Warto sobie powiedzieć "nie muszę słuchać tych podcastów, nie chcę słuchać tych podcastów, bo to dzisiaj nie jest mój moment. To dzisiaj nie jest ten dzień. Zapiszę sobie to i może za jakiś czas do tego wrócę". My nie pracujemy tutaj i nie chciałabym, żebyśmy tak pracowali, żeby czuć, że Ty koniecznie musisz zrobić to Exit Strateg i jak Ty tego nie zrobisz, to jesteś po prostu najgorszy burak, (przepraszam) kolokwialnie mówiąc. Nie chcę tak. To zupełnie nie jest ten cel. Ten cel jest wtedy, kiedy myślisz sobie, na ile ci zależy. Wiesz, jak chcesz, żeby wyglądał twój typowy dzień pracy, później tydzień pracy, później miesiąc pracy, później Twój rok i Twoje życie. Przynajmniej na przestrzeni tych najbliższych lat, roku, dwóch, trzech, 5 lat. I wtedy możesz sobie pomyśleć, gdzie chcesz ten przekaz włożyć w kontekście swojej kariery zawodowej. W którą szufladkę? W którym miejscu on powinien się dla Ciebie znaleźć? I możesz sobie spokojnie dojrzewać. Możesz sobie spokojnie tych odcinków słuchać i podjąć pierwszy krok wtedy, kiedy będziesz gotowy. A jeśli już jesteś gotowy, jeśli już czujesz, że to jest ten moment, to po prostu razem z tym podcastem działasz. Koniec, kropka. Tak jak się sklasyfikowałeś, tak działasz i razem z tym podcastem te rzeczy, o których my tutaj będziemy mówić, po prostu wprowadzasz na bieżąco do swojego zawodowego życia, do swojej firmy. No i na sam koniec chciałabym zakończyć case'm, jak zrobiłam to w odcinku 1.
Chciałabym, żebyś poznał Sławka. Sławek to jest mój klient sprzed kilku lat i Sławek miał zawsze marzenie, że za dużo pracuje. Sławek miał od zawsze takie poczucie, że trochę przytył, że za dużo siedzi, że za dużo czasu jest pochłonięty myśleniem psychicznym o swojej pracy, że jego spotkania z rodziną ograniczają się do weekendów, bo popołudniami ciągle gdzieś biega, tutaj do urzędu, to musi coś załatwić w agencji celnej i tutaj ma jakieś zobowiązanie, bo jego pracownicy czegoś nie dopełnili i musi do klienta jechać jakąś poważniejszą aferę wyjaśnić. Miał zawsze takie poczucie, że zawsze chciał to zrobić, zawsze chciał wyjść z własnego biznesu, ale nigdy nie czuł takiego uwierzenia w siebie. To jest chyba właściwe słowo, że to da radę zrobić. I żeby tak zostawić jakąś refleksję do przemyślenia, to Sławek dostał jako zadanie domowe, które również możesz sobie zrobić po tym podcaście, zapytałam go: Sławek, co najbardziej lubiłeś robić, zanim prowadziłeś biznes. Najlepiej, jeśli jest to jakaś forma aktywności sportowej, która jest mi też bliska. I Sławek mówi "no, może jazda na rowerze", ale wiecie, on tak bez takiego przekonania powiedział może jazda na rowerze, ja mówię ok, Sławek, to nic na razie nie robimy w temacie biznesu, ale chcę, żebyś zaczął jeździć na rowerze i za każdym razem jak jesteś na rowerze tyle, ile możesz, bez presji, po prostu pomyśl sobie o swojej firmie. Po prostu niech te myśli tak wchodzą Ci do głowy i wychodzą i połącz to z treningiem. Jeśli ten trening, po jednym, dwóch, pięciu, 15 treningach, przyniesie Ci myśl, że tak, że to jest dobry moment, to wrócisz do mnie. Ale jeśli nie, jeśli zobaczysz, że nie sprawia Ci to frajdy, to po prostu przynajmniej zostanie Ci ten rower. To przynajmniej chociaż tą wartość ja wniosę do Twojego życia, że po prostu odkryjesz coś na nowo, zaczniesz się ruszać, skorzystasz z pogody itd. Tak żeśmy zaczęli ze Sławkiem. I polecam Ci właśnie takie ćwiczenie, żeby sobie zrobić ten typowy dzień pracy, jeśli to jest Twój moment, a jeśli nie, to żeby właśnie sobie pomyśleć, gdzie jesteś w tej motywacji i odszukać coś, co Cię kręciło. A może kręci, ale spędzasz w tej chwili nad tym za mało czasu. I pójść po prostu to zrobić. Jeśli da radę, to podczas tej czynności czy wokół tej czynności, sobie pomyśleć "czy gdybyś wymienił prowadzenie firmy na tą czynność, czy życie nie byłoby dla Ciebie szczęśliwsze?".
Dzięki bardzo za ten podcast. Życzę Ci wszystkiego dobrego na dzień dzisiejszy i serdecznie zapraszam do komentowania, do dzielenia się swoimi opiniami, refleksjami i do udostępnienia tego podcastu, jeśli uznasz, że ten odcinek był dla Ciebie ciekawy. Trzymaj się ciepło, na łączach. Do usłyszenia!