Odcinek 17: Ciągle do Ciebie dzwonią, piszą i coś chcą? Zmień to!
To odcinek dla tych szefów i szefowych, którzy mają wrażenie, że wszyscy zaprzątają im głowę mailami, telefonami, wiadomościami w mediach społecznościowych.
Jak ograniczyć ilość osobistych rozmów telefonicznych oraz maili w skrzynce mailowej? Jak sprawić, by być jednocześnie miłym i dostępnym, ale nie dyspozycyjnym 24 godziny na dobę?
Zapraszam do kolejnego odcinka podcastu – tym razem po to, by zachować swój numer telefonu jedynie dla kluczowych osób oraz budować autorytet współpracowników, którzy na maile mogą odpisać w Twoim imieniu.
Transkrypcja
Cześć! W dzisiejszym odcinku będę opowiadała o tym, w jaki sposób Ty jako szef firmy możesz ograniczyć ilość osób, która do Ciebie dzwoni, ilość maili, którą odczytujesz codziennie na swojej skrzynce mailowej. W jaki sposób cały czas być uprzejmym, cały czas być osobą zorientowaną na klienta, a jednocześnie sprawić, żebyś miał trochę przestrzeni na swoją operacyjną pracę, na myślenie analityczne, na podejmowanie strategicznej decyzji, a nie musiałbyś/musiałabyś poświęcać swój czas na nadmierne telefony, które do Ciebie wydzwaniają, czy na maile, które przychodzą na Twoją skrzynkę mailową. W jaki sposób zachować dyspozycyjność w stosunku do naszych klientów, kontrahentów, partnerów biznesowych czy dostawców, a jednocześnie zachować też taką równowagę i czas, przestrzeń dla samego siebie, czyli właśnie dla szefa. Witaj w odcinku "Szef bez presji, czyli firma w dobrych rękach". W tym podcaście dzielę się z Tobą właśnie takimi technikami, narzędziami, podpowiedziami w temacie skutecznego zarządzania zespołem tak, żebyś Ty mógł tą swoją firmę czy mogła tą swoją firmę prowadzić jako jedno z zawodowych wyzwań, które realizujesz. Ja się nazywam Marta Woźny-Tomczak i od ponad 14 lat prowadzę swój własny biznes.
Zarządzam zespołem, szkolę z zakresu właśnie zarządzania firmą, budowania autorytetu, technik sprzedażowych, negocjacyjnych, więc myślę, że ten dzisiejszy odcinek naprawdę będzie bardzo owocny, szczególnie jeśli Twój telefon standardowo rozgrzewany jest do czerwoności. No to co? No to zaczynamy. Słuchajcie, jeśli macie takie poczucie, jeśli Ty masz takie poczucie, że inne maile i telefony zaprzątają Ci głowę, że tych wiadomości masz bardzo dużo na Whatsapp'ie, Messengerze, że osoby, które są Twoimi znajomymi wypisują takie służbowe prośby, niby to tylko minutka o dwudziestej pierwszej w piątek czy o godzinie siódmej rano w dzień typu poniedziałek. Niby to tylko minutka i chciałyby Ciebie o coś podpytać, może doradzić. No i jak masz takie poczucie, to warto przede wszystkim nauczyć siebie samego, żeby na takie wiadomości na Messengerze odpowiadać wtedy, kiedy Ty uznajesz to za słuszne. Czyli nie da się cofnąć tego, że Ty tą wiadomość po prostu odczytałeś czy odczytałeś. Jeśli o godzinie 21 w piątek scrollowałeś Messengera i nagle pojawiła się wiadomość od osoby wśród swoich znajomych, która napisała, ale jest to wiadomość w stylu służbowym, no to wówczas odpowiadając na nią o tej godzinie dajesz w pewien sposób przyzwolenie dla siebie i dajesz w pewien sposób przyzwolenie dla tej osoby, że właśnie w piątek o tej godzinie załatwia się z Tobą tematy biznesowe i że to dobrze działa.
Trzeba się nauczyć dla samego siebie takiej higieny, że nawet jeśli zdarzy Ci się odczytać tą wiadomość, to trzeba zaczekać całą sobotę, trzeba zaczekać całą niedzielę i odpisać w poniedziałek lub wtorek. Można takiej osobie przesłać taką informację "Cześć, dziękuję, że do mnie napisałeś. Wrócę do Ciebie w przyszłym tygodniu z odpowiedzią zwrotną". Jest to dość grzeczne, pokazuje, że rzeczywiście przyjęliśmy tę wiadomość, chociaż wiadomo, rozmówca i tak widzi najprawdopodobniej ikonkę naszej twarzy np. na Messengerze czy dwa odznaczone tiki na Whatsapp'ie, że odczytaliśmy tę wiadomość i w jakiś sposób jest ona przez nas analizowana. Natomiast tak dla samego siebie, dla kultury i dla po prostu etyki biznesu można oczywiście coś takiego napisać. Jeśli nie napiszesz wiadomości, że dziękujesz za wiadomość, że odczytałeś. Tu się też nic nie dzieje. Po prostu na następny dzień roboczy w tych godzinach, które Tobie odpowiadają odpisz "Cześć, Dziękuję Ci za wiadomość. Mam taką zasadę, że w weekend nie odpisuję". I to jest dość istotne, żeby naszych klientów, dostawców, partnerów, kontrahentów edukować od samego początku, że my jakieś zasady tej komunikacji mamy.
Kolejną rzeczą, gdzie warto edukować naszych rozmówców jest to, w jaki sposób życzysz sobie, żeby się z Tobą komunikowali. I są szefowie największych firm, którzy lubią, kiedy wysyłasz im wiadomość na Messengerze na Facebooku. Lubią, kiedy piszesz do nich na Whatsapp'ie, a nie odbiorą telefonu albo nie odpiszą na maila. I coś, co my uznajemy za skuteczne, czyli hipotetycznie wysłanie maila czy zadzwonienie na telefon wcale nie oznacza, że jest skuteczne dla tej drugiej osoby. I tak samo będzie to działało w Twoim wypadku. Jeśli zauważyłeś/zauważyłaś, że umykają Ci wiadomości z Whatsapp'a, ale świetnie można Cię znaleźć na Messengerze, no to wówczas edukuj swojego rozmówcę, żeby nie pisała ta osoba czy nie pisał ten człowiek do ciebie na Whatsapp'ie, tylko właśnie przenosiła wszystkie informacje na Messenger. W moim przypadku akurat jest trochę w drugą stronę, bo ja zdecydowanie odradzam kontakt ze mną za pomocą Messengera, jeśli mam coś dla kogoś załatwić, a lubię jak ta osoba odezwie się do mnie w korespondencji albo na Whatsapp'ie, albo w korespondencji mailowej. Dobrze jest po prostu ustalić sobie taką jasną zasadę, że w jakimś źródle chcesz mieć więcej rzeczy prywatnych, w jakimś źródle, chcesz mieć więcej rzeczy służbowych lub służbowo prywatnych i edukować od samego początku tego naszego rozmówcę, gdzie powinien do Ciebie napisać.
Taka jasna zasada bardzo Ci pomoże pod względem Twojej organizacji dnia, Twojej efektywności działania, ale też daje ci pewne wytchnienie, kiedy jesteś na urlopie, kiedy jesteś na zwolnieniu lekarskim. Po prostu będziesz wiedział, że w pewne źródła, w pewne komunikatory, wiadomości się nie zagląda, bo i tak cokolwiek tam zobaczysz, po prostu nie jesteś w stanie nic w tym temacie zrobić. Czyli w moim przypadku u mnie na Slacku, czyli na takim komunikatorze, który być może jest Ci znany, możesz do mnie pisać służbowo, ale nie mam tego Slacka na telefonie, co jest kompletnie celowym aspektem, celowym ruchem. Dlaczego? Dlatego, że ja wiem, że tam są zawsze tematy służbowe, od których chcę się odciąć, spędzając weekend nad jeziorem czy będąc najzwyczajniej w świecie po godzinach pracy. Jest to o tyle dla mnie bezpieczne źródło, że jeśli ktoś napisze do mnie na Slacku cokolwiek w piątek o 21, to ja i tak nie muszę się tym przejmować. Mogę mieć spokojny weekend i spokojną głowę. I te dwie zasady, czyli taka zasada nieustannego edukowania ludzi gdzie Ty chcesz mieć informacje, jak i nieustannego nieodpowiadania i świadomego przenoszenia pewnej korespondencji we właściwe dla Ciebie miejsca to jest podstawowa rzecz.
Czyli Ty też, kiedy edukujesz ludzi, nie możesz później łamać swojej własnej zasady. Kiedy prosisz, żeby ludzie pisali do Ciebie np. na Whatsapp'ie, nie odpowiadaj im na pewne zagadnienia na Messengerze, ponieważ udowodnisz, że tak naprawdę Twoje słowa nie mają znaczenia i pewne osoby będą mogły do Ciebie pisać 24 godziny na dobę w takiej formie i w takim środku komunikacyjnym, jaki to tym osobom służy, a Tobie po prostu ta tematyka tych problemów, tych wyzwań służbowych będzie Cię otaczała w tych źródłach, z których Ty nie chcesz podczas swojego czasu wolnego korzystać. Kolejną bardzo ważną rzeczą jest to, żeby obok trzymania samemu tej dyscypliny to też trzymać tą dyscyplinę związaną z pokazywaniem swojego numeru telefonu czy z pokazywaniem swojego adresu mailowego. Jeśli jesteś freelancerem i w Twoim zespole jest jeden człowiek, czyli Ty sam, Ty sama, to siłą rzeczy to Twój numer telefonu, czy Twoje konto mailowe będzie na stronie głównej, będzie w mediach społecznościowych, będzie zapewne na wizytówce. Ja już wiele, wiele lat nie rozdaję wizytówek i wiele, wiele lat mam schowany mój numer telefonu i schowany mój adres email ze strony internetowej.
Jeśli sobie życzę to z przyjemnością podam mój numer telefonu, czy z przyjemnością podam mój adres email dla osoby, która chciałaby do mnie napisać czy zadzwonić. Natomiast nie musisz, mając zespół, świecić na wszystkich możliwych nośnikach danymi kontaktowymi do Ciebie. To nie jest nic złego, jeśli idziesz na spotkanie networkingowe i zamiast wizytówki mówisz, że z przyjemnością chciałbyś czy chciałabyś wymienić się kontaktem na LinkedIn, czy wymienić się kontaktem na Facebooku. I z reguły jest tak, że Twój rozmówca posiada albo konto właśnie w tym medium społecznościowym, albo konto w tym medium społecznościowym. A jeszcze częściej może być tak, że to on sam zostawić do siebie numer telefonu czy do siebie swój kontakt mailowy. I wówczas, jeśli to Ty będziesz potrzebował uderzyć z jakąś kwestią do danego człowieka, to po prostu ten kontakt mailowy będziesz miał. Taką fajną zasadą podczas networkingu jest to, że kiedy poznajesz daną osobę, to natychmiast właśnie zamiast tej wizytówki czy zamiast tego adresu email przekazujesz tej osobie wiadomość np. na LinkedIn'ie, np. na Messengerze i piszesz "Cześć Agnieszka, bardzo mi miło dodać Ciebie do mojej sieci kontaktów podczas konferencji (i tutaj wpisujesz sobie nazwę konferencji, która np. odbywa się w Warszawie)".
Dlaczego to jest fajne? Dlatego, że za 3 lata możesz nie wiedzieć gdzie poznałeś czy poznałaś tą osobę. A może Ci się przypomnieć, że kiedyś ktoś taki był i gdzieś od skojarzenia do skojarzenia trafisz kto to jest i będziesz miał czy miała w swojej historii zapamiętane, zapisane skąd pochodzi dokładnie ten jeden kontakt. Kiedy wstawisz jakiegoś posta i po dwóch latach od danej konferencji pod tym postem pojawi się komentarz i ten komentarz Cię zainteresuje z jakiegokolwiek powodu, będziesz mógł wejść na tą osobę i zobaczyć Waszą historię kontaktów, czy żeście się poznali gdzieś w formie stacjonarnej, czy też żeście się nigdzie nie poznawali, ale łączyła was jakaś tam inna historia kontaktów. Więc nawet taka krótka wiadomość "Cześć, dodaje Cię do mojej sieci kontaktów. Bardzo było mi miło poznać Cię na tej i na tej konferencji, tego i tego dnia, która odbywa się w Warszawie", czyli jakąś taką krótką informację. Zapewniam, że to jest odpowiednia forma kontaktu i wtedy na tym właśnie medium możesz się spodziewać, że ktoś do Ciebie po prostu będzie pisał.
Dobrze by też było, to jest fajny kolejny tip, jeśli nie chcesz podawać swojego telefonu, żeby wykorzystywać też to medium do wykonywania połączeń telefonicznych. U mnie się zdarza, że za takich naprawdę archaicznych wręcz czasów poznawałam XX ludzi, kiedy prowadziłam pierwszy rok, drugi, trzeci, piąty rok firmę i te osoby przez te 10 lat się do mnie nie odzywały, ja się też do nich nie odzywałam. I im wyższa jest rozpoznawalność dzisiaj mojego nazwiska jako trenera, mentora, jako szkoleniowca, jako osobę, która dość dużo działa w biznesie, pomaga osobom, przedsiębiorcom, managerom i specjalistom, to właśnie moje nazwisko jest dość znane, to ja staram się bardzo unikać dużej ilości telefonów. Szczycę się tym, że kiedy prowadzę szkolenie, które trwa dajmy na to 6 godzin, to czasami jest tak, że absolutnie nikt podczas tych 6 godzin do mnie nie zadzwoni. I jak to się dzieje, że do mnie te osoby nie dzwonią? To się po prostu dzieje tak, że ja mojego numeru telefonu, nawet tym archaicznym osobom z tych sprzed 5 czy 10 lat po prostu nie daję.
Dlaczego? Nie dlatego, że nie chcę do nich dzwonić. Nie dlatego, że nie chcę, żeby one do mnie dzwoniły, tylko dlatego, żeby nauczyć wyedukować moją społeczność, że bardzo chętnie odpowiem na informację, odpowiem na zapytanie, jeśli to zapytanie trafia w ten sposób, w którym ja najbardziej preferuje. Czyli hipotetycznie w moim wypadku mogę do Ciebie zadzwonić na Messengerze, ale nie musisz znać mojego numeru telefonu. Czyli sprawa zostanie załatwiona albo przez wiadomość na Messengerze, albo przez wiadomość nagraną na Messengerze, albo przez to, że właśnie skontaktujemy się ze sobą poprzez Messenger. Jak ktoś jest w stanie do mnie napisać na Messengerze i ja widzę, że nie muszę tej osoby przenosić na Whatsapp'a czy przenosić na maila, to wtedy po prostu pisze "Słuchaj, nie ma problemu, zadzwonię do Ciebie między 14 a 16 we wtorek właśnie na messengerze. Czy tak możemy się umówić?". Czyli troszeczkę zachęcam do tego, żebyś sobie pomyślał, czy rzeczywiście trzeba eksponować numer telefonu, czy rzeczywiście trzeba eksponować adres mailowy. Bo jeśli ktoś chce do Ciebie się dostać, dotrzeć, to być może są dla Ciebie bardziej optymalne, bardziej adekwatne środki przekazu, gdzie takich swoich prywatnych czasami numerów telefonów po prostu nie musisz udostępniać.
Co wiąże się z tym dalej? Oczywiście jest to dyscyplina także w zakresie motywowania Twoich ludzi do skutecznego załatwiania spraw z klientami. Co mam tutaj na myśli? Jeśli chciałabym zadzwonić do niestety nieżyjącej już królowej Elżbiety, to myślę, że to mi będzie potwornie, potwornie zależało na tym, żeby zrobić z nią kontakt. Są tacy klienci, z którymi klienci, dostawcy, kontrahenci, z którymi sami chcemy jak najlepiej jako szefowie utrzymywać kontakt. Są to dla nas ważne persony. Wówczas oczywiście, że to my możemy być tą osobą, która daje swój numer telefonu. To my możemy być tą osobą, która nie deleguje tego kontaktu do naszego pracownika i to my możemy być tą osobą, która odpowie na tego maila czy na tą wiadomość w piątek o dwudziestej pierwszej. Natomiast raczej mamy, tak sądzę, mogę się mylić, raczej w większości mamy mniej przypadków Królowej Elżbiety II, mniej przypadków, gdzie to my chcemy się do kogoś usilnie dostać. Raczej skoro słuchać tego odcinka to jest tak, że to do Ciebie dzwonią, to do Ciebie wypisują maile i to Ty masz problem, żeby na te wszystkie odpowiedzi po prostu w sposób grzeczny i kulturalny odpowiedzieć.
I wtedy ogromną pomocą jest Twój zespół i Twoja dyscyplina związana z zarządzaniem informacjami w kontekście zespołu. Co mam na myśli? Jeśli dostajesz wiadomość w poniedziałek i nie jesteś w stanie do piątku na tą wiadomość odpisać jest to po prostu najzwyczajniej w świecie niegrzeczne. Będziesz też wyglądał jako osoba, która jest w moim odczuciu trochę zdezorganizowana. Przychodzi do Ciebie email, no cóż, wypadałoby odpowiedzieć, chociaż napisać "Dziękuję, że ten email dotarł, zajmę się Twoją sprawą" itd. Natomiast jeśli jesteś bardzo mocno zaganianym szefem i masz dużo telefonów, to siłą rzeczy nie przeskoczysz czasami tego, że po prostu zapomnisz. Najzwyczajniej w świecie wymknie Ci się informacja, którą powinieneś komuś przekazać. Zapomnisz, że coś jest ważne, bo po prostu masz za dużo spraw na głowie i wtedy bardzo polecam, żeby budować sobie zespół osób, które obdarzają Ciebie zaufaniem i które Ty obdarzasz zaufaniem, bo naprawdę lepiej jest czasami przekazać sprawę z poniedziałku do kogoś w Twoim zespole, kto już we wtorek w Twoim imieniu może odpisać.
Hipotetycznie - mail trafia na Twoją skrzynkę mailową, Ty forwardujesz tego maila do zaufanej osoby jeszcze w poniedziałek i prosisz "Słuchaj Agnieszka, czy możesz odpisać mojemu klientowi jutro, że odpisujesz w moim imieniu?". Jeśli ta Agnieszka jest dobrze przez Ciebie prowadzona, jeśli macie takie pole zaufania do siebie, to Agnieszka zacznie swojego maila w ten sposób "Dzień dobry Panie Stanisławie, w imieniu Pana Prezesa, w imieniu Pani Prezes serdecznie dziękuję za podesłanego maila..." i odpowie już pewne treści, które dla Ciebie są zgodne, dla Ciebie są ważne, dla Ciebie są prawdziwe, ale odpowie po prostu w Twoim imieniu i to ona będzie chwilkę czasu poświęcała na zredagowanie maila i to ona poświęci trochę takiej swojej uwagi jak to napisać grzecznie, asertywnie i jednocześnie skutecznie. I ten punkt celowo zostawiam na sam koniec, ponieważ o tyle, o ile dość łatwo jest schować swój adres e-mail ze strony internetowej, o ile dość łatwo jest na networkingu powiedzieć "Nie mam wizytówki, ale z przyjemnością dodam sobie Twoją osobę do moich kontaktów", o ile nawet łatwo jest na nie odpisać w piątek w porach wieczornych typu 20, w miarę jesteśmy w stanie nie odpisać na takiego maila, o tyle już dobre wprowadzenie ludzi do zespołu i trzymanie takiego wspólnego frontu w stosunku dostawców i do klientów takiego wspólnego, czyli identycznego jak Agnieszka odpisze z tej samej perspektywy, z jakiej Ty byś odpisała czy odpisał to po drugie, to już jest pewne wyzwanie.
I żeby fajnie tą Panią Agnieszkę zaprezentować, żeby nie urazić naszego klienta, żeby mieć stuprocentową pewność, że ta wiadomość będzie dokładnie taka, jaką sam byś wysłał, a może i ta dam nawet lepsza, no to po prostu nad swoim zespołem i nad swoimi kompetencjami trzeba pracować. Po pierwsze zwracam uwagę, że trzeba budować autorytet swoich ludzi, ludzi, którymi zarządzasz. Jeśli nazywasz swoją pracowniczkę/pracownika koleżanką/kolegą, to ciężko jest Twojemu klientowi zbudować autorytet. Być może lepiej będzie, nawet ja jestem prawie pewna, że w większości sytuacji będzie lepiej, jeśli powiesz "odpisze specjalista z mojego zespołu" albo "tym zagadnieniem w moim zespole zajmuje się Agnieszka (podajesz jej nazwisko) i myślę, że jej ekspercka wiedza najlepiej Ci pomoże".
I to już na samym początku stawia Ciebie jako osobę, która po pierwsze ma doskonałych ludzi u siebie w firmie, a po drugie buduje od samego początku ten autorytet osoby, która przejmie całą korespondencję, czy być może całą dalszą sprawę z tym klientem. Więc wyczulamy się na to, żeby nie mówić koleżanka, nie mówić, ktoś z mojego zespołu się do Ciebie odezwie, bo to umniejsza tej osobie, która będzie później ten temat procesowała z Twoim kontrahentem. Uczmy się od razu mówić "mój specjalista, moja specjalistka, szefowa działu, menedżerka, kierowniczka", żeby maksymalnie mocno budować autorytet właśnie tej osoby, która będzie przejmowała temat. Kolejna rzecz jest taka, że jak wprowadzasz tę osobę w odpisywanie, to wcale nie jest powiedziane, że ta pani Agnieszka musi od samego początku wszystko przejąć. Być może jesteś na samym początkowym, bazowym etapie, gdzie to, co warto powiedzieć, to warto powiedzieć, że ten temat przejmie pani Agnieszka, która jest moją specjalistką w zagadnieniu, o które pytasz. Po czym idziesz do Pani Agnieszki i odpisujesz tak, jak Ty byś odpisał, ale robi to Pani Agnieszka ze swojego maila, a tę treść wysyła Ci w mailu jako Ukryte Do Wiadomości.
Czyli ten pierwszy, taki absolutnie bazowy etap, kiedy nie wiesz, jak odpisze Pani Agnieszka, wcale nie musi być taki, że Pani Agnieszka Ci mówi, jak to należy jej zdaniem napisać. Może być tak, że Twój pracownik po prostu wyśle dokładnie to, co Ty podyktujesz i Ciebie załączy do tego maila jako Ukryte Do Wiadomości. Czy to jest coś złego? Nie do końca. Ja widzę, że jest więcej w tym przykładzie atutów. Dlaczego? Bo uczysz Panią Agnieszkę odpowiedniego myślenia, uczysz odpowiedniego pisania, a jednocześnie to już ona ze swojej skrzynki mailowej będzie musiała zmierzyć się z potencjalną odpowiedzią zwrotną. I oczywiście, że w ten sposób rozpoczniemy łańcuszek, kiedy dostawca czy klient kontrahent odpowiada do pani Agnieszki, a ona przesyła to dalej, ale w jakiś sposób ten proces zacząć trzeba. Gdzieś to zaufanie się buduje i wtedy możesz się zapytać "Agnieszko, widzę, że przekazałaś mi odpowiedź od naszego kontrahenta. Proszę, nie wysyłaj jeszcze nic do klienta, ale napisz mi swoją propozycję zwrotną". I wtedy Ty możesz tą propozycję, którą Pani Agnieszka napisze zmodyfikować, zredagować, poprawić ewentualne literówki, błędy, cokolwiek co tam dla Ciebie nie będzie fajne. Możesz wyjaśnić, dlaczego takich poprawek błędów dokonałeś, porozmawiać, co można by było ulepszyć, czym się kierowałeś, jaki był proces myślenia i wówczas poprosić na nowo panią Agnieszkę, żeby po takiej wspólnie ustalonej wersji, po przekazaniu tego tematu, tę wspólnie ustaloną wersję po prostu wysłała. I co dalej? Łańcuszek może trwać dalej, nic się tu złego nie zadziewa. Tak po prostu wygląda ten proces. W którymś momencie, być może po miesiącu, może po pół roku, może po roku Pani Agnieszka przejmie od najprostszych maili do najtrudniejszych spraw biznesowych Twoje tematy i Ty z bardzo dużą dozą zaufania będziesz mógł i mogła kompletnie nie być dołączana do tego maila jako ukryte do wiadomości. A jeśli sobie zażyczysz dołączenie do tego maila, będzie to wynikało z innych pobudek, nie z pobudek, że chcesz sprawdzać literówki i nad wszystkim czuwać i kontrolować, tylko będzie wynikało to z tego, że nie chcesz sam zapomnieć, że jest dany temat akurat procesowany teraz u Ciebie w firmie. Być może będziesz chciał być dodany celowo do jakiegoś maila jako formę do wiadomości, żeby Twój klient zauważył, że występujesz tam i że też czytasz na bieżąco to, co dzieje się w firmie.
Bardzo często szefowie wiedzą, co się dzieje w firmie. Ja nie mówię, że zawsze. Nie generalizuję absolutnie. Natomiast bardzo często szefowie wiedzą, co dzieje się w firmie. Nie dlatego, że klient im o tym opowiedział, ale dlatego, że śledzą poszczególne korespondencje mailowe na ten newralgiczne tematy, które są po prostu dla nich istotne. Nie zawsze widać to czysto w mailu, nie zawsze jest to do wiadomości, ale bardzo często myślimy ukryte wiadomości w mailach i w ten sposób też mamy dużo lepsze rozeznanie na temat procesów, problemów, wyzwań, które w danej firmie, tej akurat naszej po prostu się mogą pojawić.
Na sam koniec życzę Ci tego, żebyś się określiła/określił po pierwsze w swoich zasadach, gdzie nie chcesz odbierać telefonu, od kogo nie chcesz odbierać telefonu, w jaki sposób nie chcesz pracować, w jakich godzinach. Postawił sobie jakieś ramy, jakieś granice na to jak Ty chcesz ten swój kontakt, tą swoją dyspozycyjność pokazywać, a później wyznaczasz sobie stopniowo małe cele kto będzie przejmował które zagadnienia, do kogo daną sprawę będziesz mógł delegować, kto się danym tematem zajmie w Twoim imieniu. I poprzez właśnie takie bardzo małe, świadomymi krokami prowadzone zmiany w zakresie chowania się za swoją firmę jestem pewna, że można odnieść kluczowy sukces. I nawet widząc po mojej karierze, gdzie ja przez pierwsze 6 czy 7 lat tylko mnie wszędzie było pełno pod względem kontaktu naprawdę odwróciłam swoją sytuację o 180 stopni. W tej chwili zadzwonienie do mnie, oczywiście ja dzielę się moim numerem telefonu, możesz nawet po tym dzisiejszym podcaście zadzwonić do mnie czy ze mną się skontaktować, natomiast w tej chwili tych telefonów nie mam dużo, a uważam, że mam sporo znajomych, sporo klientów i naprawdę z bardzo dużą ilością osób mam kontakt. Tylko że jest to moich ramach czasowych, w tym momencie, kiedy to mi odpowiada i na zasadach, które pasują też tej drugiej stronie, czyli temu, temu drugiemu człowiekowi.
Nie jest to tak, że wszyscy muszą się dostosować do szefa, tak jak mówiłam, bo są osoby, które nam bardzo zależy. To my mamy tę pokorę, żeby do tych osób się udać czy z nimi skontaktować. Proszę mnie tak nie zrozumieć, my też musimy mieć tą pokorę. Natomiast z drugiej strony, jeśli będziemy dostępni dla wszystkich i wszędzie i nie postawimy ram i nie zaczniemy się spotykać pośrodku, pomiędzy możliwościami czasowymi naszych kontrahentów a naszymi, to tak naprawdę będzie nam bardzo trudno pełnić rolę efektywnego szefa, który szanuje innych i szanuje czas dla innych, tak samo jak szanuje swój własny czas, czy to na rozwój, czy na pracę operacyjną. Trzymam za Ciebie kciuki, jesteśmy w kontakcie i oczywiście zostaw komentarz, odzywaj się pod tym podcastem, aby dać znać jaką masz opinię i na jakie inne Twoje pytania. Czy wyzwania związane z zarządzaniem firmą zespołem mogłabym Ci odpowiedzieć. Trzymaj się ciepło. Na łączach.