Odcinek 27: Biznesowe cele. Co trzeba i warto mierzyć, prowadząc własną firmę?
Aby nie wpaść w szał analizy w firmie zbyt wielu wskaźników “sukcesu”, ani też, aby czegoś nie przeczyć, przed Tobą podcastowy odcinek, w którym polecam konkretne dane biznesowe do Twojej analizy, bieżącego monitoringu i wyznaczania celów.
Opowiem o tym, dlaczego lepiej analizować zysk, a nie przychód, dlaczego nie warto, by jeden klient stanowił 30% firmowego przychodu oraz dorzucę kilka wskaźników z pionu marketingu i pionu HR, którym warto się z sensem (!) przyglądać.
Jeśli jeszcze nie prowadzisz w swoim biznesie tabelarycznych zestawień kilku rzeczy, to myślę, że po tym odcinku podcastu: “Szef bez presji, a firma w dobrych rękach” – zaczniesz!
Transkrypcja
Cześć! Witam Ciebie w kolejnym odcinku podcastu Dla szefów firm, dla szefów firm, które prowadzą firmę bez presji. Mając tę firmę w dobrych rękach, w dobrych rękach pracowników, w dobrych rękach współpracowników, dostawców, oczywiście też klientów. W dzisiejszym odcinku będziemy mówić o rzeczach związanych z celami, ale nie tyle z samymi celami, ale z miernikami, ze wskaźnikami, z takimi kluczowymi czynnikami sukcesu, które są pewną miarą, że my te cele w naszym biznesie dowozimy. Czyli dzisiejszy, trochę analityczny odcinek o tym, jak ważne jest, żebyś potrafiła czy potrafił w tabelce na wykresie, w takich danych przedstawionych analitycznie, logicznie inżyniersko obejrzeć swoją firmę.
Czyli z jednej strony w tych podcastach uczę Ciebie tego, no jestem psychologiem, muszę Ciebie tego uczyć. Tak sobie myślę w duchu. Uczę Ciebie tego, żeby otwierać drzwi, rozmawiać z pracownikami, być nastawionym do rzeczywistości miękko pod kątem kompetencji, empatii, budowania relacji. Natomiast z drugiej strony dociskamy tematy związane z analityką biznesu, zyskami w Twojej firmie, z takimi czynnikami, które Ci pokazują czy to w okresie rozliczeniowym, na przełomie roku, czy na zakończenie kwartału, które Ci pokazują, że Twoja firma rozwija się z sensem i że to, co Ty sobie w niej założyłeś czy założyłaś, czy jako zespół sobie założyliście, rzeczywiście ma ręce i nogi i małymi krokami zostaje przez was dołożone. No i teraz co trzeba i co warto mierzyć, kiedy tą swoją firmę prowadzisz? Jedną z takich ważnych rzeczy jest, żeby zwrócić uwagę, żeby wskaźnika tej miary nie robić dla samej miary. Czyli to jest bzdura. Jest to strata Twojego czasu. Posiadanie 50 wskaźników, gdzie nie wiesz, który jest najważniejszy, gdzie nie wiesz, który najwięcej Ci wnosi.
Jeśli masz bardzo dużo wskaźników, bo to jest modne, bo wszystko trzeba opomiarować, to najprawdopodobniej będziesz się rozdrabniała czy rozdrabniał w swoich działaniach. I teraz pytanie, czy jeśli mierzysz ilość wejść na swoją stronę internetową, to czy rzeczywiście jest to tak silny, kluczowy czynnik, który przekłada się na Twoją zyskowność? I tu są różne odpowiedzi, bo dla biznesu, który działa jako sklep online, to wejścia na ten sklep online taka byłaby logika. Muszą się przekładać na ilość zamówień w koszyku. Natomiast jeśli Ty prowadzisz biznes w sieci np. franczyzowej, gdzie jesteś fryzjerem i masz tylko swoją pomniejszoną podstronę, ale głównie swoich klientów zdobywasz przez reklamę, jaką Ci daje centrala czy przez polecenia, bo masz doskonały zespół fryzjerski, no to wówczas wejście na tę Twoją podstronę nie jest podstawowym wskaźnikiem, który powinieneś czy powinnaś brać pod uwagę. One mogą się nie przekładać miarodajnie, mogą Cię wręcz wprowadzać w błąd, bo może być tak, że częściej na Twoją stronę wchodzi konkurent, częściej na Twoją stronę wchodzi ktoś, kto chce Ci sprzedać szampon, żebyś stosowała czy stosował ten szampon u siebie w gabinecie częściej niż klient, to w domyśle częściej niż osoba, która rzeczywiście potrzebuje cięcia włosów czy położenia farby.
I teraz właśnie pierwszą taką rzeczą, na którą zwracam Twoją dzisiaj uwagę, to jest to, żeby sobie nie opracowywać nie wiadomo jakie ilości tych wskaźników, tylko żeby sobie wybrać te, które Ciebie naprawdę przenoszą na wyższy poziom. Jeśli nie masz takiego bazowego wskaźnika, to proponuję, żeby popatrzeć po prostu na wskaźnik, jakim jest zysk firmy. Czyli są firmy, które bardzo dużo przykładają troski do przychodów, czyli do tego ile Ty wystawiasz faktur, czy jaką masz wartość na kasie fiskalnej, czyli ile jest obrotu pieniądza w Twojej firmie. Natomiast jeśli patrzysz na przychód, to popełniać można błąd, który polega na tym, że przychód duży, ale tak duży koszt, że generalnie niewiele Ci zostaje w portfelu. Czyli ta zyskowność firmy jest nieznaczna. I to myślę, że warto sobie tak ułożyć w głowie, że to ta rentowność może mieć większe znaczenie niż sama wartość przychodów czy sama wartość przychodów, jakby nie licząc kosztów. W ten sposób ujmując. Myślę, że to jest taki jeden z kluczowych wskaźników, jaki powinnaś czy powinieneś sobie brać pod uwagę. No ale teraz idziemy z kolejnymi wskaźnikami, które warto sobie oznaczać, które warto sobie mierzyć.
Dotknęłam tutaj tego tematu, jakim jest przychód. I teraz fajnym wskaźnikiem jest obliczenie procentowe, ile, na jakim kliencie zarabiasz. To znaczy czy masz takiego klienta, który stanowi 30% swoich przychodów? Dość niebezpieczna sytuacja, kiedy ten klient zaczyna w koszyku Twoich wartości finansowych przybierać na znaczeniu. To się wydaje super, natomiast z perspektywy długofalowego prowadzenia biznesu zaczyna być uzależniające od jednego klienta. Ja sobie na przykład dałam mój taki własny wskaźnik, który zresztą wzięłam z literatury o przedsiębiorczości z Ameryki, ze Stanów Zjednoczonych, gdzie mówi się o tym, że jeśli jeden klient dostarcza Ci i 20% przychodu, to jest super, to jest wspaniale, bo gdyby on wypadł z Twojego koszyka, to masz 80% kasy w kieszeni, ponieważ masz, powiedzmy czterech innych pozostałych, których również te 20% Ci trzymają. Więc trzymać się takiego wskaźnika? Czy cała Twoja uwaga troska nie jest ogniskowania na jednym dużym graczu? Raczej warto rozwijać kilku, czy może nawet kilkunastu takich poważnych graczy. Kolejną taką rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę w przychodach, jest średnia kwota za dany produkt, który Ty sprzedajesz czy za daną usługę.
I można sobie patrzeć, niezależnie co sprzedajesz, bo możesz mieć produkty, które kosztują 100 złotych i możesz mieć produkty, które kosztują 200 tysięcy złotych. I teraz niezależnie co sprzedajesz, warto sobie liczyć tą średnią wartość zakupową u jednego Twojego klienta. Czyli wyjdzie Ci 127 złotych albo wyjdzie Ci 200 000 50 złotych jako średnia wartość. I to jest dla Ciebie taki fajny wskaźnik, że możesz sobie powiedzieć OK. Inflacja wynosi 15 czy 20 procent, więc w przyszłym roku chcę dobić do tych 15% na tej średniej transakcji. I wtedy będziesz uruchamiała czy uruchamiał w swoim zespole myślenie u siebie samego, u siebie samej, w zespole myślenia. W jaki sposób zadziałać, żeby średnia wartość transakcji była większa? Oczywiście można podnieść ceny, ale można też stworzyć wyższej klasy produkt. Można się przerzucić na cenowo premiową półkę i można też pomyśleć, żeby produkty łączyć ze sobą w pakiety, czyli tam, gdzie klient kupował z reguły jedną rzecz. To jak to zrobić, żeby kupował Ci średnio półtorej czy dwie rzeczy i to też będzie Ci podnosiło bardzo fajnie ten wskaźnik.
Kolejną taką rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę, to jest produkt, który się najlepiej sprzedaje. Czyli w swoich tabelkach Excelowych czy w swoich systemach CRM, czy w swoich księgach. Bo to w zależności od tego, w którym miejscu się zdecydujesz na prowadzenie tego, warto sobie napisać, ile zarabia Twoja firma na tej grupie produktów albo ile zarabia Twoja firma na tym jednym konkretnym produkcie. To też jest dość istotny wskaźnik. Te wszystkie wskaźniki, które teraz mówię, w moim odczuciu nie przestrzelą wartości, jaką jest zysk, ale mogą świetnie Ci tą wartość uzupełniać i do dalszej analizy super zmierzać. Może być tak, że masz trzy kluczowe produkty i dwa, które okazuje się, że się słabo sprzedają. I wtedy się zastanowisz, czy poświęcenie godziny czasu na produkty, które się słabo sprzedają jest tak samo wartościowe jak poświęcenie godziny czasu na produkty, które się mocno sprzedają? Możesz się zastanowić, że tak, że jest to wartościowe, ponieważ te słabsze produkty po prostu inwestujesz. Po prostu planujesz sobie, że one za jakiś czas dojdą do dużo większego poziomu sprzedaży.
Natomiast samo zadanie sobie tego pytania jest możliwe tylko wtedy, jeśli masz ten wskaźnik monitorowany. Jeśli widzisz, który z tych produktów jest silniejszy. Oczywiście pod kątem finansowym. A który z tych produktów jest słabszy? Może się też okazać, że jeden z tych silnych produktów, które sprzedajesz. Jest to załóżmy usługa. Super, że Ci robi fajny przychód, ale jest to tak kosztogenna usługa, że dwie Twoje osoby z zespołu pracują nad jednym klientem tygodniami, żeby on wypracował Ci jakiś konkretny przychód. I to też jest fajne, żeby sobie pomyśleć kurczę, to tak naprawdę zysk z tego jednego produktu jest słaby. I ja żyję w takiej aurze, że my jesteśmy bogatą firmą, która stawia na ten produkt, na tę konkretną usługę. Ale tak na dobrą sprawę wcale tak nie jest, bo Twoja firma, twój zespół ponosi zbyt duże koszty, żeby dostarczyć tę usługę. Czyli to są takie fajne przemyślenia, Jak się to monitoruje? Czyli nie tylko zyski, ale zyski bardzo ważne. Natomiast też te pomniejsze wskaźniki średnia wartość transakcji czy ile na danym produkcie zarabiasz, czy ile zarabiasz na danym kliencie.
Najlepiej pod kątem zysków, nie przychodów, a zysku. To są takie fajne wskaźniki, które możesz wziąć do analizy sobie przegadać z zespołem i ustalać później pod to konkretną strategię. I teraz punkt drugi ta strategia będzie Ci działała. Jeśli masz jakiś benchmark z poprzednich lat w swojej firmie, czyli jest idealnie, jeśli potrafisz zestawić, hipotetyczna sytuacja, marzec 2024 z marcem 2023. Jeśli prowadzisz tę analizę, to jesteś w stanie sprawdzić, na ile coś zostało dobrze oszacowane jako Twój cel, coś, co wyście mieli dowieźć, na ile też progres tego produktu spełniał Twoje założenie, czy Wasze założenie, takie mentalne, które do tego produktu miałaś, czy mieliście, czy miałeś. W związku z tym fajne jest wprowadzenie też takiego benchmarku, co się wydarzyło rok wcześniej, w tym samym miesiącu czy w tym samym okresie rozliczeniowym. To jest coś, co od wielu, wielu lat robi korporacja. Bardzo szczegółowo sobie to wszystko bada. Siedzi cały zespół zajmujący czasami połowę centrali, czyli nie wiem, 200 czy 300 osób, które analizuje, jak wygląda sprzedaż w poszczególnych placówkach na całym świecie, jak pod kątem danego produktu, jak to było w zeszłym roku, jak to było po wcześniejszym okresie rozliczeniowym.
I czasami jeszcze bywa, że zestawia to z danymi konkurencji i jeśli oczywiście takie dane od konkurencji czy gdzieś tam wyciągnięte z rynku ma. I my jako mali przedsiębiorcy czy średni przedsiębiorcy jako tacy, którzy działają bardziej na rynku polskim czy lokalnym. Nie zawsze na taki wskaźnik patrzymy, a warto, żeby sobie też taki wskaźnik zrobić, bo będziesz się porównywał czy porównywała swoją firmę do tego, jak to było rok temu. To jest bardzo motywujący wskaźnik, można wiele z niego wyciągnąć, Czyli np. sprzedawaliśmy za 100 tysięcy, a teraz po zmianie sprzedajemy za 138. Co my możemy zrobić, żeby ten 38 procentowy wzrost zwiększyć albo utrzymać w kolejnym okresie rozliczeniowym? Są bardzo fajne sprawy. To jest kolejny wskaźnik, który warto analizować. To jest, jak rosną ci koszty marketingowe w stosunku do pułapu sprzedaży. Czyli powinno być tak, że koszty marketingowe mają swój osobny budżet. To jest na tyle duża działka także w małej firmie, gdzie naprawdę wiele wskaźników można odczytać i powinno być tak jak my np. mamy, kiedy prowadzimy różnego rodzaju webinary i reklamujemy je, dajmy na to na Facebooku.
I my sobie patrzymy, że jeśli włożymy w reklamę. Ja mówię teraz o hipotetycznej kwocie 1000 złotych, to mamy taką ilość uczestników na naszych szkoleniach i to nam pozwala w miarę przewidzieć, że jeśli włożymy w tę reklamę 5000 złotych, to musimy się spodziewać plus minus 5 razy więcej pięciokrotności tej ilości uczestników. To jest bardzo fajny wskaźnik, jeśli sobie możemy popatrzeć na ile ten marketing rzeczywiście na tych realnych danych wspiera poziom sprzedażowy. Jeśli my zwiększamy koszty marketingowe od maja do grudnia, a sprzedaż nam nie rośnie proporcjonalnie, czyli koszty są zwiększone o 30%, a sprzedaż rośnie 15%. No to ja pochyliłabym bym się nad tym, żeby się zastanowić czy coś robimy tam dobrze czy coś robimy tam raczej źle i co robimy źle. Czyli które z tych kosztów są być może studnią bez dna? Jak masz taki wskaźnik, to możesz sobie popatrzeć, ile jedna zainwestowana złotówka w marketing przynosi Ci zysków na pionie sprzedażowym. To jest też dość ciekawa sprawa, czyli o tyle, o ile, można mieć wskaźnik, ile płacisz na kadry, czyli kwestie związane z wynagrodzeniem.
Bardzo fajna sprawa. Możesz mieć wskaźnik, ile wydajesz na współpracę z dostawcami od papieru toaletowego i artykułów biurowych, przez rury, złączki, które potrzebujesz być może na swoim zakładzie produkcyjnym. To tak samo może się okazać, że ten wskaźnik jest związany z tym wydatkowaniem pieniędzy na marketing. Bardzo wiele powie Tobie właśnie w kontekście tej sprzedaży. Dużo więcej niż inne wskaźniki, które mogłyby mieć bezpośredni wpływ na rentowność. I teraz popatrzymy na wskaźniki, które nie tyle przekładają się super bezpośrednio na sprzedaż, ale przekładają się na dalsze etapy pracy z klientem, pozyskiwania tego klienta, czyli finalnie Twojego sukcesu rynkowego. W takim wskaźnikiem jest właśnie wejście na www, zasięgi w mediach społecznościowych czy zasięgi w mailingach. Ale nie chodzi nam o liczbę samych zasięgów, bo same zasięgi niewiele robią. Można mieć ogromne zasięgi, bo masz po prostu śmieszną memową treść. Ale jeśli te memy czy te dowcipy, które sobie włożyłeś, czy włożyłaś w media społecznościowe, nie będą Ci generowały nie tyle zasięgów, ile klientów, to po co taki wskaźnik? W związku z czym trzeba sobie popatrzeć, że Twoja popularność czy to posta na Instagramie, czy wejścia na Twój sklep internetowy, czy Twoja popularność związana z Twoją www, czy Twoją marką osobistą przynosi Ci rzeczywiście zapytania ofertowe.
I można sobie popatrzeć, że jeśli średnio Twój post robił na przykład 5 tysięcy zasięgu, czyli do tylu osób dotarł, w przeciągu załóżmy 7 dni od dnia publikacji, to ile z tego posta jesteś w stanie, o ile jesteś w stanie, zapytań ofertowych wynieść? Czyli jak ten post z tymi zasięgami ma się do klientów, którzy do Ciebie uderzają. I nie jest to do końca precyzyjne do zweryfikowania, bo nie zawsze masz taką możliwość bezpośredniego odniesienia 1 do 1 danej. Ale dam Ci przykład z LinkedIn, gdzie możesz pewne sugestie sobie prowadzić np. jeśli sobie zmierzysz, tak jak my sobie mierzymy w Personi. Jaka jest średnia wartość zasięgu, które generuje Twój post w danym miesiącu? Niech to będzie te 5 000, to możesz później zestawić te 5 tysięcy z wiadomościami na LinkedIn, które dostałaś czy dostałeś indywidualnie z zapytaniem o projekt produkt usługę, którą Ty realizujesz? Czyli jeśli w przeciągu miesiąca średnio Twój post generuje 5 tysięcy taki zasięg, a może generuje 750 takie zasięg to popatrz sobie czy masz wtedy 2 zapytania ofertowe czy masz 22 zapytania ofertowe. Popatrz sobie czy to są zapytania ofertowe na 1000 złotych, czy jest to zapytanie ofertowe na 100 złotych, A może jest to zapytanie ofertowe na 10 000 złotych?
Czyli sobie popatrz, bo trzymanie wysokiego zasięgu dla samego wysokiego zasięgu. Ma się nijak z tym, jak Twoja firma będzie się później rozwijała, jeśli te zasięgi nie będą w żaden sposób monetyzowane. I to jest dość istotne, żeby sobie pomyśleć, że tak na dobrą sprawę nie publikujesz wiadomości w mediach społecznościowych, nie publikujesz czy nie piszesz, nie wysyłasz newslettera po to, żeby mieć maksymalny współczynnik otwarcia, który też jest istotny i też warto go sobie monitorować, bo patrzysz, jak dobre treści dla swojego subskrybenta tworzysz. Ale popatrz sobie, jak wiele ludzi na ten Twój newsletter się powołuje. Kiedy pytasz, jak Pan trafił, no z newslettera. Popatrz sobie, czy ludzie ci bezpośrednio po wysyłce komentują ten newletter, wstawiaj sobie w ten newsletter linki, które możesz oznaczyć tak zwanymi UTM ami. Czyli masz jasność, że człowiek, który wszedł na dany produkt na Twojej witrynie internetowej, pochodzi właśnie z newslettera, bo wszedł na specjalnym, nazwijmy to magicznym i marketingowym linku, Czyli popatrz sobie właśnie na te współzależności. Czy jeśli wysyłasz mailing i otwiera Ci, strzelam, z tysiąca osób, otwiera Ci 30% maili, czyli masz 300 osób, to czy te 300 osób rzeczywiście klika, czy te 300 osób rzeczywiście coś komentuje, co jest w ramach produktu czy sprzedaży, który Ty sobie w swojej firmie prowadzisz?
Czyli jakby uczulam, żeby to badać, ale też zgodnie z sensem, na ile to się będzie przekładało. I trzecią taką grupą wskaźników mówiłam o wskaźnikach zyskowności, mówiłam o wskaźnikach związanych z przychodami, z kosztami, mówiłam o teraz o wskaźnikach, powiedzmy marketingowych. Gdzie te zasięgi czy koszt np. reklamy na Facebooku, czy koszty reklamy w Googlach sobie monitorujesz, ile to kosztowało, co na co ten koszt się przełożył, bo trudno jest monitorować, że wydałeś na ulotkę, czy wydałaś na ulotkę, czy na jakiś taki offline nowy produkt marketingowy typu billboard, jakąś kasę i trudno jest, monitorować ile kierowców ten Twój billboard widzi, czy ilu klientów wzięło tę ulotkę. To jest trudniejsza sprawa, ale w tym internetowym marketingu jesteś w stanie bardzo wiele wskaźników sobie okiełznać. I trzecią tą grupą, o której mówię, gdzie też warto mieć wskaźniki, to są wskaźniki dotyczące działów firm. Już mówię tak ogólnie, bo na produkcji, jeśli masz zakład produkcyjny, na pewno będziesz analizował czy analizowała, ile wyszło błędnych sztuk Twojego towaru. Będziesz analizowała, czy analizował czas pracy maszyny, ile czasu potrzebujecie, żeby coś wyprodukować, czy to jest kwestia trzech tygodni?
Czy jesteście w stanie zrobić z tego 19 dni na przykład? Czyli masz na pewno takie twarde wskaźniki związane z jakością, ale też w każdym z dziale, tak jak np. są kadry, też warto analizować wskaźniki, np. HR-owym wskaźnikiem dość częstym to jest to, na jakim poziomie mają kompetencje Twoi ludzie, czyli czy oceniają załóżmy, swoją komunikatywność na mocne piątki, swoją współpracę zespołową, na mocne piątki, czy, tu uczulam, bardzo fajny wskaźnik. Jak oni oceniają swoją motywację do pracy? Czyli jeśli masz troszeczkę większą firmę, to warto się pokusić o jakieś takie zestawienie? Czy na wykresie radarowym tego, żeby każdy pracownik mógł sobie pomyśleć Okej, radzę sobie ze stresem na poziomie 3, radzę sobie z pracą zespołową na poziomie 5 i radzę sobie z utrzymaniem jakości pracy pod presją czasu np. na poziomie 4. Ale moja motywacja dzisiaj do pracy wynosi 3. Dlaczego wynosi 3? I to jest też fajne, żeby sprawdzić. Właśnie patrzysz sobie średnią tych ocen u danego człowieka i miksuje sobie ludzi, bo później będziesz ich widziała czy widział już jako całość swojej grupy.
I możesz też podjąć konkretne działania. I teraz myślisz OK, motywacja moich ludzi wynosi 3. Okazuje się, że jedna zainwestowana złotówka w marketing to przynosi tylko 50 groszy. Jeśli chodzi o sprzedaż. No to już będziesz wiedział czy wiedziała, bo sobie powiążesz te wskaźniki do opomiarowania, powiążesz sobie ze sobą. Będziesz wiedział, że najprawdopodobniej chodzi o motywację. I teraz kończąc ten odcinek podcastu, chcę powiedzieć, że warto, żeby szef po pierwsze te wskaźniki sobie mierzył, nie musi ich robić osobiście, bo przecież masz do tego czy to ludzi, czy systemy, czy Google AdWords. Możesz sobie sprawdzić w Google Ads te reklamy, czy możesz sobie sprawdzić w Analytics swoją stronę internetową, czy możesz sobie podpytać księgową czy sam ze sobą prowadzić swoje tematy jeśli chodzi o finanse i będziesz wiedział, jaka jest przykładowo rentowność zyskowność Twojej firmy. Natomiast ważne jest to, żebyś Ty to robił czy robiła to regularnie, żeby te wskaźniki były dla Ciebie jasne. I jak już opanujesz pulę tych kluczowych, wybierzesz sobie np. kluczowe 4 wskaźniki, gdzie jest absolutny król nad królami.
To jest jeden konkretny wskaźnik. Załóżmy, że to ten zysk. I trzy pomniejsze. Jak już sobie w tych wskaźnikach dobrze się poczujesz i będziesz je regularnie monitorowała czy monitorował. To wtedy sobie pomyślisz, które jeszcze można by było dodać, bo się uzupełniają. I widzisz firmę z lepszego spojrzenia, z lepszego spektrum, z lepszych kompetencji strategicznego myślenia i popatrzenia sobie na tę firmę z lotu ptaka. I to wszystko nie miałoby sensu, gdybyś Ty o tych wskaźnikach nie mówiła czy nie mówił już wewnątrz, w środku Twojej firmy, Żeby ludzie rozumieli, że my nie gramy o wskaźnik dla liczby, dla wskaźnika, bo ten wskaźnik jest suchą daną. On nic nie wnosi jako przedstawiony punkt w tabelce Excelowej, ale jego interpretacja i zrozumienie, na ile on Ci pomaga sterować biznesem, prostować procesy, zachęcać do większej sprzedaży u Twojego klienta. To, to zrozumienie i komunikowanie tego i życie tym wskaźnikiem tak na dobrą sprawę robi największą robotę. Z mojego doświadczenia wynika, że albo ludzie nie mierzą, albo mierzą i nie monitorują. Zapominają. Czyli w styczniu jest wielki entuzjazm, który w kwietniu już nie ma tego entuzjazmu.
Albo mierzą niewłaściwe wskaźniki, albo wszystko jest OK. Ale o tych wskaźnikach nie mówią w zespole i tylko jeden biedny szef ogląda sobie tabelki, gdzie pracownicy nie rozumieją, dlaczego nie można kupić i strzelam firmowej koszulki polo, bo nie rozumieją, że wrzucenie kolejnej złotówki w marketing nijak przełoży się do sprzedaży. Nie rozumieją, że dzisiaj tą złotówkę powinniśmy włożyć np. w podniesienie kompetencji tych pracowników, bo tam jest właśnie pies pogrzebany. Zachęcam Cię do tego, żebyś jako szef, szefowa po tym dzisiejszym podcaście zrobiła sobie takie zadanie domowe. Co jest dzisiaj kluczowym wskaźnikiem sukcesu w mojej firmie? Co to jest? Czyli taka chwila. Oho, czy mam tę odpowiedź na pierwszy rzut oka? Następnie jak ten wskaźnik wyglądał rok temu w podobnym okresie rozliczeniowym? Czy wiesz, czy masz świadomość tego? I kolejne pytanie co Ty chcesz zrobić z tym wskaźnikiem? W kolejnym roku, okresie rozliczeniowym? I jak sobie na te trzy pytania odpowiesz, to ja uważam, że ten dzisiejszy podcast bardzo wiele wniósł Tobie do Twojego zakresu działania jeśli chodzi o przedsiębiorczość. Czekam na Twój komentarz.
Zapraszam do polubienia mojego profilu na LinkedIn, a także do polubienia fanpage'a i zapraszam Cię oczywiście na stronę internetową www.Personia.pl gdzie zapraszam Ciebie jako szefa, szefową na mentoring, na szkolenia dla Twojego zespołu, na nutę zarówno komunikacji, współpracy, przedsiębiorczości, ale też i do rekrutacji czy takiego wzmocnienia coachingowego Ciebie jako szefa. Do usłyszenia.